czwartek, 31 stycznia 2013

Joe Kubert: Josel. 19 kwietnia 1943

Autor: Joe Kubert
Tytuł: Josel. 29 kwietnia 1943.

Nie pamiętam kiedy ostatnio miałam w rękach komiks. Prawdopodobnie jako dziecko.
Komiks został napisany i zilustrowany przez Joe'go Kuberta, amerykańskiego komiksiarza o polsko - żydowskich korzeniach.
Jego rodzinie udało się wyjechać do Ameryki w końcu lat 20. XX w., więc przed wybuchem II Wojny Światowej. Uniknęli prześladowań, cierpień i śmierci, jednak docierały do nich informacje co dzieje się z Żydami, którzy pozostali. Historia została więc napisana na podstawie listów i opowieści tych, którzy zostali w centrum wydarzeń.
Główny bohater, kilkunastoletni syn rzeźnika, posiada talent do rysowania. To właśnie ratuje go przed wywózką do Oświęcimia. Takiego losu nie uniknęła jednak jego rodzina i na oczach Josela Niemcy wyprowadzają ojca, matkę i siostrę. Chłopiec zaprzyjaźnia się z innymi młodymi Żydami i razem żyją w kanałach. Talentem chłopca oczarowani są Niemcy, którzy lubią obserwować jak rysuje superbohaterów. Josel wykorzystuje to podsłuchując ich i zdobywa w ten sposób cenne informacje o działaniach i planach wroga.
Pewnego dnia ratują Żyda, któremu udało się uciec z obozu w Oświęcimiu, i który opowiada im co się tam dzieje: o wszechobecnym głodzie, dla którego ludzie skłonni są do strasznych czynów, o krematoriach, o śmierci, która w obozie jest powszechna jak życie. Uciekinier przekonuje ich, że nie ma nic gorszego niż pobyt w takim piekle.
Postanawiają ostrzec rodaków, a gdy próba ta kończy się niepowodzeniem, postanawiają na własną rękę stanąć do walki z wrogiem. Wybucha powstanie, które miało upaść po paru dniach.

Ken Follet - Upadek gigantów

Tytuł: Upadek gigantów
Autor: Ken Follet

"Upadek gigantów" to pierwsza część trylogii Stulecie. Opisane są tutaj czasy I Wojny Światowej, lata 1911 - 1924.
Poznajemy losy kilku rodzin pochodzących z różnych krajów i zajmujących różne pozycje społeczne.
Mamy angielską rodzinę Williamsów z Aldgate. Dzieci: Ethel i Billy i ich rodziców. Ethel, dziewczyna pewna siebie, przekonana o własnej wartości i wywyższająca się lekko, pracuje jako gospodyni w domu hrabiego Fitzherberta i jego żony, rosyjskiej księżniczki Bei. Pomiędzy panem domu a służącą nawiązuje się romans, w wyniku którego Ethel zachodzi w ciążę. Dziewczyna wykazuje się naiwnością myśląc, ze ojciec dziecka wywiąże się ze swoich co do niego obowiązków. Okazuje się, że była dla hrabiego kolejną zabawką, a on właśnie się dowiaduje o ciąży swojej żony. Ethel zostaje odesłana z posiadłości. Gdy o wszystkim dowiaduje się ojciec Ethel, wyrzuca dziewczynę z domu i zrywa z nią jakikolwiek kontakt. Kobieta wyjeżdża do Londynu, gdzie spotyka siostrę hrabiego - Maud, która oferuje jej pracę. Maud zakochuje się w przjacielu swojego brata, Walterze von Ulrichu. W przeddzień wybuchu wojny potajemnie wychodzą za mąż, a wojna rozdziela ich na wiele lat.
Poznajemy także Rosjan - braci Peszkowów: Leva i Grigorija. W Lvie, przystojnym kobieciarzu zakochuje się Katerina, w której potajemnie kocha się jego starszy brat. Grigorij w końcu ma szansę spełnić marzenie swojego życia, gdyż udało mu się uzbierać pieniądze na podróż do Ameryki. Jednak okazuje się, że jego młodszy brat popełnia morderstwo i musi uciekać przed wymiarem sprawiedliwości. Prosi więc Grigorija o oddanie mu biletu. W ten sposób Lev ucieka przed więzieniem. w stanach pracuje jako szofer bogacza, Vyałowa. Lev uwodzi jego córkę i w ten sposób wżenia się w tą bogatą rodzinę.
W Rosji pozostał Grigirij i Katerina, która spodziewa się dziecka Lva.
Życie tych wszystkich ludzi wiąże się ze sobą, a ich codzienność zaburza i przerywa I Wojna Światowa.

 Bardzo podobała mi się ta książka, a zwłaszcza to, w jaki sposób autor powiązał ze sobą swoich bohaterów.  W bardzo ciekawy sposób splótł ich losy, umieszczając I Wojnę Światową jako tło historyczne. Oprócz postaci fikcyjnych w książce mamy również postaci historyczne, decydujące o przebiegu wojny, która pochłonęła tyle istnień ludzkich.
W pamięć zapadła mi scena, kiedy listonosz chodzi od domu do domu w Aberowen i doręcza zawiadomienia o śmierci kolejnych młodych mężczyzn: braci, synów, mężów. Rozpacz miesza się z radością z tego, że listonosz tym razem ominął dany dom. Radością zaprawioną wstydem i poczuciem winy, który trawi kobiety patrzące na łzy tych, które trzymają ten okropny list w dłoniach.
Zamierzam przeczytać całą trylogię.

wtorek, 29 stycznia 2013

Kolejna osławiona na blogach książka, której fenomenu zupełnie nie pojmuję. Miałam kiedyś fazę na opowieści o królu Arturze, czytałam wszystko, co udało mi się znaleźć, i choć było to jakieś dziesięć lat temu, to jednak miałam wielką ochotę sięgnąć po chwaloną trylogię Cornwella. No i sięgnęłam.


Brytania, V wiek. Umiera król Uther, a prawowity następca tronu, Mordred, ma zaledwie kilka miesięcy. Radzie, która ma sprawować tymczasową władzę, nie udaje się utrzymać pokoju między królestwami: wszędzie szaleje wojna, którą Artur z całego serca pragnie zakończyć. Narratorem jest Derfel, początkowo chłopiec i prosty wojownik, wychowanek Merlina, który z czasem dorasta, zdobywa doświadczenie i zaszczyty; staje się też przyjacielem i wiernym sługą wspaniałego Artura.


poniedziałek, 28 stycznia 2013

Księżyc zaszedł Steinbecka

Trwa wojna. Przypuszczam, że II wojna światowa, dlatego uważam, że książka kwalifikuje się do wyzwania:)

Studium zachowań ludzkich w obliczu wojny, okupacji, zdrady. Do miasteczka dociera front. Dzięki zdradzie szanowanego i lubianego właściciela sklepu okupantom udaje się błyskawicznie i bez większych ofiar zająć strategiczne ze względu na wydobycie węgla miasto. Jednak obawiają się buntu górników. Przestrzegają zdrajcę przed zemstą sąsiadów. Niektórzy w oparciu o teorię płynącą z wojskowych książek, inni, nieliczni, w oparciu o własne doświadczenia wojenne sprzed lat.
Mamy tu całą gamę charakterów, zarówno wśród żołnierzy, jak i mieszkańców. 

Bardzo ciekawa jest forma, sprawiająca wrażenie dramatu-sztuki scenicznej, pisanego prozą. Akcja dzieje się w pomieszczeniu, a wszystkiego, co dzieje się na zewnątrz, dowiadujemy się z rozmów bohaterów. Na początku rozdziałów opisane jest pomieszczenie, gdzie dzieje się akcja, dalej przeważają dialogi. Czyni to książkę dość łatwą w odbiorze.

W 1962 r. autor został laureatem Nagrody Nobla.

Notka również na moim blogu.

Król z żelaza Maurice Druon - cz. 1 cyklu Królowie przeklęci

Historia jest powieścią, która się zdarzyła.
Akcja tej powieści toczy się w 1314 roku. W Paryżu dobiega końca trwający od siedmiu lat proces członków Zakonu Templariuszy. Po latach więzienia pełnych upokorzenia i tortur spotykamy wielkiego mistrza Jakuba de Molay w chwili, kiedy wraz z towarzyszami oczekuje na publiczne ogłoszenie wyroku. Ich los został przesądzony już kilka lat wcześniej. Miało to miejsce w piątek 13 października 1307 roku, kiedy Filip IV Piękny, król Francji i Nawarry wydał rozkaz uwięzienia członków zakonu. Nieustanne wojny, które miały na celu zjednoczenie i wzmocnienie znaczenia królestwa Francji znacznie zubożyły skarbiec królewski. Kiedy nie wystarczyła już konfiskata majątków bogatej ludności żydowskiej, podwyższenie powinności lennych oraz nałożenie podatków na duchowieństwo narodził się nowy pomysł zdobycia funduszy.
Wytoczono proces Zakonowi Templariuszy, który słynął z posiadania licznych bogactw. Bractwo zostało oskarżone o herezję, świętokradztwo, innowierstwo, czary i rozpustę.
Ta powieść zdarzyła się naprawdę. Maurice Druon jedynie wskrzesza ją na nowo na łamach książki, ożywia dawno zapomnianych władców, a suchym, historycznym zdarzeniom nadaje ducha, nieco tylko ubarwiając fabułę.
Autor ożywia także XIV wieczny Paryż z jego wąskimi, ciasnymi uliczkami, z warsztatami kramarskimi, z lombardami włoskich bankierów.
Druon ukazuje także zarys społeczeństwa średniowiecznego miasta; od życia na dworze królewskim (król i jego rodzina), poprzez życie członków elity rządzącej (królewskich popleczników), bankierów, dworzan aż po sklepikarzy. W książce nie brak intryg, korupcji, szantaży.
Możemy też z uczestniczyć w publicznych egzekucjach o dość drastycznym przebiegu (łamanie kołem, obdzierania ze skóry, kastracja, ucięcie głowy, powieszenie), które dla ówczesnego widza stanowiły doskonałą formę rozrywki.
To wszystko ubarwiają opisy ludzkich namiętności, które od wieków niewiele się zmieniły; romanse, żądza pieniądza, żądza władzy, ambicje polityczne rządzących.
To wszystko dzieje się na tle autentycznych zjawisk historycznych; przejęcia władzy nad duchownymi, przeniesienia stolicy papieskiej do Awinionu, procesu Templariuszy.
Głównym bohaterem książki jest Filip IV Piękny. Król, znany z rządów silnej ręki, władca absolutny, zwany też królem z żelaza, ogarnięty sporymi ambicjami. Jednocześnie jest to władca za którego rządów wzrosła rola i znaczenie Paryża. Miasto było największym miastem zachodniej Europy, liczyło ok. 200 tys. mieszkańców, liczne pałace na wyspie Cite stanowiły jego centrum administracyjne, na prawym brzegu rozwijała się dzielnica handlowa, a na lewym znajdowały liczne budowle sakralne oraz Sorbona, drugi po Bolonii Uniwersytet w Europie.
Lubię takie książki, które zmuszają mnie do odkurzenia z zakamarków pamięci wiadomości z lekcji historii a także zachęcają do sięgnięcia do innych źródeł.
Dzięki lekturze książki dotarłam do internetowej informacji dotyczącej odkrycia „pergaminu z Chinon”- oryginalnego zapisu papieskiego śledztwa w sprawie Templariuszy. Odkrycia dokonała włoska badaczka w 2004 r. w Archiwum Watykańskim. Okazało się, iż dokument przez siedem wieków uznawany za zaginiony został źle sklasyfikowany. Z pergaminu wynika, iż templariusze nie byli heretykami.
Książka jest pierwszą częścią serii "Królowie przeklęci" i z chęcią sięgnę po kolejne. Polecam nie tylko wielbicielom historii i powieści historycznych. Jest to powieść, która w przystępny i ciekawy sposób przybliża wydarzenia historyczne, czyta się lekko i szybko. Zaletą książki są także noty historyczne, biograficzne i drzewa genealogiczne - szkoda jedynie, że umieszczone pod koniec książki.
Moja ocena 5/6
Zdjęcia- wszystkie z internetu: 1. Okładka książki (nie bardzo mi się spodobała), 2. Filip IV Piękny, 3.Egzekucja mistrza zakonu Jaquesa de Molay przez spalenie na stosie w 1314

niedziela, 27 stycznia 2013

Powrót Czarnego, Synowie Czarnego – Kazimierz Korkozowicz

Kazimierz Korkozowicz
Powrót Czarnego
Synowie Czarnego
Wydawnictwo MON, 1989-1990





Czteroczęściowy cykl Kazimierza Korkozowicza najlepiej czytać bez dłuższych przerw. Trzeci i czwarty tom bezpośrednio nawiązuje do poprzednich, chociaż główne wydarzenia rozgrywają się po mniej więcej dwudziestu latach od zwycięskiej bitwy z Zakonem. Czarny i Jaksa, nagrodzeni po Grunwaldzie, osiadają w swoich majętnościach, gospodarując, mnożąc dobra, dochowując się dzieci. Spokojne życie kończy się, gdy na horyzoncie pojawia się zapowiedź kolejnego konfliktu i nasi bohaterowie muszą znowu stać się postrzegaczami w służbie Korony i Litwy. Bez protestów zamieniają wygodne i nudne życie na pełne niebezpieczeństw trudy, poddając się rozkazom proboszcza Andrzeja i ruszając na szlak, by uniemożliwić knowania wrażych sił.

Polska i Litwa wciąż odczuwają skutki niedostatecznego wykorzystania przewagi spod Grunwaldu na polu politycznym – wprawdzie Zakon Krzyżacki stracił impet, z jakim podążał na wschód, ale ciągle jest dość silny, żeby zagrażać i mącić wśród sąsiadów, pomagając królowi niemieckiemu, a potem cesarzowi Zygmuntowi. 


Więcej na blogu.

wtorek, 22 stycznia 2013

"Kordian" - Juliusz Słowacki

Akcja Kordiana rozgrywa się na przestrzeni mniej więcej trzydziestu lat. Najpierw wkraczamy w nowy wiek, który miał być mrocznym okresem w dziejach naszej historii. Nieco później poznajemy Kordiana, młodego romantyka uwikłanego w romans ze starszą od siebie Laurą. Poczucie samotności i niezrozumienia przez świat pchają go ku samobójstwie. Pod wpływem czasu psychika chłopca zmienia się. Świat go rozczarował, ale też wiele nauczył. Przebywając na szczycie Mont Blank Kordian wypowiada słowa, które zna prawie każdy z nas: "Polska Winkelriedem narodów!". Kierując się emocjami, a nie rozumem i chłodną logiką, Kordian podejmuje się czynów szalonych. W rządzonym przez cara Królestwie Polskim zawiązuje się spisek, w którym uczestniczy nasz bohater. Jak przyjdzie mu skończyć...

CZYTAJ DALEJ >>

poniedziałek, 21 stycznia 2013

Rodzina Borgiów Mario Puzo

Borgiowie to hiszpański ród wywodzący się z Walencji, który zasłynął z tego, że dał światu dwóch papieży; Kaliksta III oraz Aleksandra VI.
Audiobooka Rodzina Borgiów Mario Puzo słuchałam z wypiekami na twarzy. Myślę, że wielka w tym zasługa (poza pisarzem) lektora - Wiktora Zborowskiego, który wcielając się w postać Rodrigo Borgii jest rozczulająco kochanym papą, co nie przeszkadza mu być niewykle okrutnym człowiekiem. Lektura przypomina w klimacie „Ojca chrzestnego”. Nie bez powodu. Mario Puzo przedstawia Borgiów, jako pierwszą mafijną rodzinę we Włoszech. Dla przypomnienia najbardziej znani przedstawiciele hiszpańskiej rodziny Borgia to; Rodrigo Borgia - papież Aleksander VI oraz dwoje z kilkorga, a może nawet kilkunastu jego dzieci (siostrzeńców?); Lukrecja i Cezar. Rzecz dzieje się na przełomie średniowiecza i renesansu.
Książka jest literacką fikcją osadzoną w historycznym tle z autentycznymi postaciami i zdarzeniami. Jest też próbą oddania sprawiedliwości potępionemu przez historię i przez literaturę ojcu kościoła i jego potomkom. Papież Aleksander był despotycznym władcą, człowiekiem prowadzącym politykę nepotyzmu, politykę podbojów, człowiekiem uprawiającym symonię i nie stroniącym od uciech życia świeckiego (doczesnego). Czwórka jego dzieci ze związku z kurtyzaną Vanozzą Catanei (Juan, Cezar, Lukrecja, Joffre) wychowywana na dworze papieskim pozostawała pod silnym wpływem ojca. Zarówno ojciec, jak i jego synowie są przebiegli, zlecają brutalne morderstwa, nurzają się w rozpuście; uczestniczą w orgiach, sypiają nie tylko z kurtyzanami, prostytutkami, ale i ze szwagierkami. Pomimo jednak całej tej zbrodniczej działalności, jaką prowadzili papież i jego dzieci Puzo próbuje ich bronić nadając im pewne cechy ludzkie. Cechy te sprawiają, że nie potępiamy ich tak do końca. W dzieciach widzimy jedynie ofiary aspiracji i dążeń ojca, w ojcu ofiary czasów, w których przyszło im żyć. Puzo nawet w papieżu Aleksandrze VI dostrzega jakiś cień człowieczeństwa. Przede wszystkich kochał swoje dzieci, kochał miłością wielką, miłością, która wybaczała wszystko, nawet zamordowanie jednego syna przez drugiego. Miłość tę podporządkował swoim ambicjom, ambicjom stworzenia wielkiego państwa, którym on i jego rodzina mieli zarządzać. Papiestwo było krokiem na drodze do realizacji jego mocarstwowych celów. Aleksander wychowywał synów na swoich następców nie bacząc na ich pragnienia. Juan miał zostać wojownikiem, Cezar kardynałem i następnym papieżem, Joffre i Lukrecja mieli zawrzeć korzystne politycznie mariaże. Papież często łamał dane słowo, ale nigdy nie ukrywał faktu, iż jest on nie tylko ojcem świętym, ale i ojcem biologicznym (dla oddania sprawiedliwości dzieci te spłodził zanim został papieżem). Posiadanie dzieci przez duchownych było w tamtych czasach rzeczą nagminną, tyle, że przedstawiało się je, jako bratanków i siostrzenice. Upublicznienie tego faktu można poczytać papieżowi za pychę i stawianie siebie ponad prawem, ale można w tym też widzieć przejaw pogardy dla zakłamania. Zresztą być może papież doszedł do wniosku, że nie ma sensu ukrywania czegoś, czego i tak nie da się ukryć.
Czytałam wcześniej książkę Roberto Gervaso pod tytułem "Borgiowie". Na okładce tej książki widnieje taka informacja:
Niewiele rodzin historia potraktowała gorzej od rodziny Borgiów. Z powodu swej deprawacji i przewrotności rzucili posępny cień na czasy, w których żyli i stali się ich najbardziej kontrowersyjnymi i budzącymi odrazę bohaterami. Za papieża Aleksandra VI Borgii Kościół sięgnął dna upodlenia, a wraz z jego synem, Cezarem, oszustwo i występek weszły do systemu rządzenia. Nie przeszkodziło to jednak pierwszemu być wielkim panującym, a drugiemu wielkim i nieustraszonym wodzem...
Miałam pewien kłopot z zaklasyfikowaniem zarówno epoki - rzecz dzieje się na granicy średniowiecza i renesansu, jak i miejsca akcji - są tu i  księstwa włoskie i francuskie i hiszpańskie.

niedziela, 20 stycznia 2013

Mika Waltari, Egipcjanin Sinuhe

Mika Waltari, Egipcjanin Sinuhe
Wydawnictwo Książnica


Trochę dziwnie mi się czytało książkę o starożytnym Egipcie fińskiego autora :) Zresztą to nie jedyna jego powieść historyczna, choć Egipcjanin Sinuhe jest tytułem najbardziej znanym. Książka ma już kilkadziesiąt lat, okładka obok to ładne wznowienie z bardziej przyjazną czcionką :)

Fabuła została osadzona w starożytnym Egipcie, w większości za panowania faraona Amenhotepa IV (Echnatona), męża Nefretete, a więc w XIV w. p.n.e. Głównym bohaterem powieści jest tytułowy Sinuhe, jako noworodek wyłowiony z rzeki przez żonę ubogiego lekarza i usynowiony przez bezdzietne małżeństwo. W dzieciństwie marzył, by zostać żołnierzem, w końcu jednak poszedł w ślady ojca i zdobył medyczne wykształcenie. Wir historii – a może los zapisany w gwiazdach? – rzucił nieśmiałego, niedoświadczonego i biednego mężczyznę w sam środek najważniejszych ówczesnych wydarzeń; Sinuhe przebywał wśród królów, dyskutował z możnymi, a jego decyzje zaważyły na losie setek tysięcy ludzi. Zanim do tego doszło, musiał jednak wiele przejść, a i później – do samego końca – jego życie nie było usłane różami. Na zawsze też pozostał Tym, Który Jest Samotny.

wtorek, 15 stycznia 2013

Przyłbice i kaptury, Nagie ostrza – Kazimierz Korkozowicz

Kazimierz Korkozowicz
Przyłbice i kaptury
Nagie ostrza
Wydawnictwo MON, 1985

Kazimierz Korkozowicz znany jest głównie z kryminałów, popularnych w zamierzchłych czasach drugiej połowy XX wieku, i czterotomowego cyklu o Czarnym, którego dwie pierwsze części przeniósł na ekran w 1985 roku Marek Piestrak. Dziewięcioodcinkowy serial z Rochem Siemianowskim w roli Huberta „Czarnego” z Borów jest jedną z lepszych polskich adaptacji powieści historycznych (o których nie mam najlepszego zdania).
Akcja Przyłbic i kapturów i Nagich ostrzy obejmuje lata 1409-1410. Był to trudny czas przepychanek z Zakonem Krzyżackim, rozmów dyplomatycznych, interwencji rozjemczych, podchodów i szpiegowania, zakończonych wypowiedzeniem wojny i wielką bitwą pod Grunwaldem, która do dzisiaj jest powodem do dumy z jednego z największych zwycięstw oręża polskiego w historii. Wydarzenia przedstawione są z kilku perspektyw: polskiego wywiadu, kierowanego przez księdza Andrzeja, mającego na swoje usługi dobrze zorganizowaną siatkę szpiegowską, dworu króla Władysława z jego doradcami i bratem Witoldem i z zamku w Malborku, gdzie rozsiadł się dumnie Wielki Mistrz Krzyżacki. Najwięcej miejsca poświęcił Korkozowicz akcjom szpiegowskim – postrzegacze księdza Andrzeja są w wielu kluczowych miejscach, sami z siebie zbierają informacje, wykazują inicjatywę (zwłaszcza Czarny), a jednocześnie są posłuszni i przedkładają interes kraju nad własny. Oczywiście wpadają w zasadzki, ale zawsze po wielu perypetiach zdołają się uwolnić, nawet jeśli wrogi postrzegacz odniesie chwilową przewagę, a takie nie do końca udane akcje okazują się potem brzemienne w skutkach, umożliwiając przeżywanie kolejnych mrożących krew w żyłach przygód.


Więcej na blogu.

poniedziałek, 14 stycznia 2013

Wyrąbany chodnik - Gustaw Morcinek

Gustaw Morcinek to autor trochę już dziś zapomniany, kojarzony przede wszystkim z opowiadaniem o biednym koniu Łysku. Opowiadanie pamiętam z czasów szkolnych, a teraz sięgnęłam po kolejny utwór Morcinka, czyli "Wyrąbany chodnik".

Jest to długa, dwutomowa powieść przedstawiająca życie górników na początku dwudziestego wieku, ich niebezpieczną pracę w kopalni, a także walkę o zachowanie polskości. Książka napisana jest językiem, jakim posługiwali się górnicy. Ale bez obawy - język ten łatwo zrozumieć.

 Główny bohater, czternastoletni Gustlik Wołoszek, mieszkał w Karwinie (jego rodzice w roku 1886 zostali wygonieni z Górnego Śląska). Czytaj dalej.

niedziela, 13 stycznia 2013

Triumf słońca i Assegai – Wilbur Smith

Po wcześniej omówionej trylogii możemy znowu poczytać o kolejnym dzielnym Courteneyu, tym razem przeżywającym przygody w Sudanie, i jego równie dzielnym, zbuntowanym synu, angażującym się w organizowanie safari. Wraz z nimi poznajemy przedstawiciela rodu szerzej pokazanego w Sadze rodu Ballantyne’ów, Penroda Ballantyne’a – najpierw rywala Rydera Courtneya, potem jego szwagra. Na ten podcykl składają się powieści: Triumf słońca i Assegai.
Wilbur Smith ponownie wykorzystał motyw trzech sióstr, z których młodsze są bliźniaczkami, i ich pokojową rywalizację o względy pożądanych, nader przystojnych bohaterów. I każdemu coś się dostanie. ;)

● ● ●

Triumf słońca. Druga połowa XIX wieku, północno-wschodnia Afryka pod protektoratem brytyjskim – Egipt i Sudan uwikłane są w wojny religijne, plemiona pustynne jednoczą się pod sztandarami Mahdiego, by wypędzić niewiernych z ziem wyznawców Allacha – to czasy i okolice znane nam z W pustyni i w puszczy, czyli oblężenie Chartumu przez wojska Mahdiego i jego konsekwencje dla mieszkańców zdobytego miasta. Ryder Courtney, kupiec ze smykałką do interesów, ma w Chartumie swój skład towarów, który pomnaża przewożąc cenne ładunki „Nieustraszonym ibisem” po Nilu. natomiast Penrod Ballantyne jest oficerem brytyjskiej armii i wywiadowcą, przenoszącym meldunki między generałem Gordonem a wojskiem podążającym z Egiptu z odsieczą. Ścieżki obu bohaterów krzyżują się u konsula brytyjskiego, Davida Benbrooka, który ma trzy piękne córki. Siedemnastoletnia Rebecca prowadzi dom i opiekuje się młodszymi siostrami, bliźniaczkami Amber i Saffron.


Więcej na blogu.

piątek, 11 stycznia 2013

Saga rodu Courteneyów – Wilbur Smith

Wilbur Smith napisał kilkadziesiąt powieści przygodowych, których akcja dzieje się przeważnie w Afryce. Najobszerniejszym cyklem jest Saga rodu Courteneyów, a jej początki sięgają drugiej połowy XVII wieku – nasze pierwsze spotkanie z tą rodziną powinno nastąpić za sprawą trylogii, na którą składają się: Drapieżne ptaki, Monsun i Błękitny horyzont. Jej akcja rozgrywa się początkowo głównie na morzu, gdyż członkowie rodziny parali się wówczas kaperstwem w służbie króla Anglii, potem w dzikich ostępach południowej Afryki, gdzie osiedlili się przedstawiciele kolejnych pokoleń.

Przygody kolejnych Courteneyów opisał Wilbur Smith z dużą wprawą pozwalającą czytelnikowi na emocjonujące przeżywanie niebezpieczeństw wspólnie z bohaterami. Soczysty język, męski świat, opisywanie uczuć w sposób bezpośredni, morskie bitwy, walki i pojedynki, porwania, uwięzienia, ucieczki i pogonie, fortele pozwalające słabszym zwyciężyć i podstępy zwodzące nawet doświadczonych – połączenie elementów przygodowych, awanturniczych, z romansowymi i inicjacyjnymi sprawia, że te malownicze powieści historyczne są chętnie czytane przez każdego, kto lubi przeżywać fikcyjne niebezpieczeństwa siedząc wygodnie w fotelu przy kominku. Niektórym czytelnikom mogą przeszkadzać czarno-biali bohaterowie, jednak sympatia, jaką wzbudzają „dobrzy” Courtneyowie, jest na tyle duża, że można to przeboleć. Dostajemy za to kawałek naprawdę niezłej rozrywki na wiele wieczorów.

Więcej na blogu.

czwartek, 10 stycznia 2013

Wspomnenia z getta warszawskiego

Nie wiem, czy będę się mogła otrząsnąć z takiej dawki smutku i przerażenia. Kończyłam dwie wstrząsające książki: Pamiętnik i inne pisma z getta Janusza Korczaka oraz Pianistę, czyli wspomnienia Władysława Szpilmana. Obaj byli postaciami znanymi w przedwojennej Warszawie, jeden był społecznikiem, drugi – artystą. Jeden zginął u boku wychowanków, drugi – cudem ocalał z holokaustu. Obaj – i Korczak i Szpilman – zamknięci byli w warszawskim getcie, w którym zgromadzono około 460 tysięcy osób na stosunkowo małym obszarze. Tuż przed wojną w Polsce żyło 3,5 miliona Żydów. Po wojnie zostało ich zaledwie 240 tysięcy. Systematycznie wykańczani psychicznie, a później i fizycznie, doprowadzani do nędzy, chorób, w końcu mordowani na masową skalę.
Pamiętnik Korczaka pisany jest w większości w 1942 roku, ostatni zapis datowany jest na kilka dni przed wywózką Domu Sierot do Treblinki, gdzie zginęli wszyscy bez wyjątku. Szpilman spisał swoje wspomnienia tuż po zakończeniu wojny, jeszcze „na świeżo” (pierwsze wydanie jego wspomnień było w roku 1946, ale później cenzura uniemożliwiała dalsze wydania z uwagi na niewygodne dla siebie fakty).
Janusz Korczak, lekarz, intelektualista, pisarz, propagator „wychowywania” dziecka (a nie jego „hodowania”, czy „tresowania”) był dyrektorem i wychowawcą jednego z pośród trzydziestu sierocińców i internatów, znajdujących się na terenie getta. W swoich zapiskach zostawił kronikę codziennych zmagań o egzystencję dużej grupy sierot, na tle coraz bardziej wyniszczanego getta. Bolesne są zapisy o „umieralni dla dzieci”, gdzie z 10-ciu przyjętych w tygodniu umierało dziewięć, lub wszystkie. Ale dla Janusza Korczaka dzieci to nie liczby w statystykach, a Moniuś, Reginka, czy Chaimek. Trzeba nie tylko napalić w piecu, dać jeść, oprać, podać lekarstwo, ale i przytulić, opowiedzieć bajkę o Kocie w butach. Po rozdziale Dwie trumny myślałam, że serce mi pęknie i chciałam odłożyć książkę. Nie mogłam. Taki niesamowity ładunek emocjonalny niosą ze sobą słowa Korczaka, że tylko kamień by nie zapłakał nad losem tych dzieci…
W Pianiście Szpilman wspomina Korczaka, jego odwagę i wierność ideałom. Zapiski Władysława Szpilmana napisane są z niemal dziennikarską pozbawioną zbędnych ozdobników precyzją. Muzyk pozostawia obraz getta z nieco innej strony, ale nadal jesteśmy w tym samym piekle, z którego trudno się wydostać. Pamiętam, że Roman Polański pisał, że z getta można było uciec, ale o wiele ciężej było przeżyć poza jego murami. Szpilman miał przyjaciół, którzy nie bali się narażać życia dla niego (państwo Buguccy), a także, jak już kiedyś wspominałam, trafił na „jedynego c z ł o w i e k a w niemieckim mundurze”; kapitan Wilm Hosenfeld jest bowiem ukrytym bohaterem Pianisty; do książki dołączone są fragmenty jego pamiętnika z roku 1943, które zadają kłam teorii, że o zbrodni przeciw ludzkości, którą uprawiali na ziemiach polskich naziści, nikt na zachód od Warty nie wiedział. W posłowiu napisanym przez Wolfa Biermanna (poeta, prozaik, a także dysydent niemiecki) dowiadujemy się, że ten przedwojenny nauczyciel pomógł nie tylko Szpilmanowi, ale innym Polakom.
Obie książki powinno się przeczytać. Każdy powinien po nie sięgnąć, jak sięga się po wstrząsające Medaliony Nałkowskiej. Obie książki są świadectwami woli życia i bezinteresownej ofiarności w opozycji do ludzkiego okrucieństwa.
Jeszcze taka mała dygresja na koniec. W Pianiście Polańskiego role tytułową zagrał Adrien Brody, którego dziadek jeszcze przed wojną przyjechał do Stanów. Tylko on przetrwał; cała rodzina zginęła w obozach śmierci. A ileż było takich rodzin, z których nie przetrwał nikt…

"Crimen" Józef Hen


„           Nadszedł od człowiek od północnej strony, od wąskiej uliczki, co ja rymarze zajmowali. Stałem ukryty za framugą okna i widziałem z góry, jak nadchodzi, wysoki, w kaftanie obcisłym, szedł ostrożnie i miękko, jak kot, co się podkrada, szablisko u boku podtrzymywał, żeby pałętając się nie zawadzało. Idąc rozglądał się zdziwiony...”
Cytat ten spina klamrą powieść „Crimen”. Powieść o zbrodni. Soczysta to proza i pełnokrwista, napisana językiem stylizowanym na staropolski. Nie, język nie przeszkadza. Po kilkunastu stronach porywa on i wciąga między strony książki tak, że zaczyna się żyć innym życiem, wśród szlachty na Rusi Czerwonej.

Tomasz Błudnicki walczył dla Maryny Mniszchówny. Podczas obrony Moskwy przeżył horror, a potem dostał się do niewoli. Po ośmiu latach, wewnętrznie znękany, wraca do domu. Został już opłakany przez większość, nadzieję stracili, że ujrzą go ponownie. Błudniki zastaje w ruinie, ojciec nie żyje, siostra nieszczęśliwa. Nic nie jest tak, jak się spodziewał. Dochodzą do niego pogłoski, że ojciec być może nie umarł śmiercią naturalną, że to prawdopodobnie było morderstwo. Tomasz postanawia więc odkryć prawdę i pomścić ewentualnego mordercę.

Wątek sensacyjny, aczkolwiek bardzo interesujący, nie był tym, który zdobył moje serce. To wspaniale nakreślone tło, obraz szlachty srebrnego wieku Rzeczypospolitej Obojga Narodów, zawojował moją duszę. W tym społecznym, etnicznym i religijnym tyglu żyli obok siebie Polacy, Ormianie, Niemcy, Rusini, Tatarzy, Żydzi, katolicy, prawosławni, arianie i ich odłam zwany „kosturowcami”. Ten unikalny, kresowy klimat został wspaniale w książce oddany.

środa, 9 stycznia 2013

Królowie przeklęci. Część V.

Autor: Maurice Druon
Tytuł: Wilczyca z Francji


"Wilczyca z Francji" to piata część cyklu Królowie przeklęci.
Izabela, córka Filipa Pięknego, która została wydana za króla Anglii Edwarda II. Powszechnie wiadomo, że królowa nie jest szczęśliwa w małżeństwie. Król przedkłada towarzystwo i sekretne związki z kolejnymi mężczyznami nad miłość i oddanie swej żony. Kolejni jego towarzysze umiejętnie wykorzystują swoją pozycję i manipulują królem, co coraz bardziej irytuje Izabelę. Królowa nienawidzi aktualnego królewskiego faworyta - Hugona Despensera. Królowa ucieka do Francji, gdzie ma nadzieje schronić się pod opieką brata Karola IV Pięknego, kolejnego władcy Francji. Wiąże się tam z Rogerem Mortimerem, któremu udało się uciec z Tower. Edward II domaga się powrotu zony i syna, który dołączył do matki, do Anglii. Jednak Izabela wraz z Mortimerem zbierają wojsko i siłą obalają króla, który trafia do niewoli, a następnie bestialsko zamordowany. O zlecenie mordu podejrzewano Izabelę i Rogera Mortimera. Okrutnym torturom i bolesnej śmierci poddany zostaje także jego ukochany faworyt. Tron po Edwardzie II obejmuje syn Izabeli, Edward III.
W książce mamy także wątek dalszych losów prawowitego króla Francji - Jana I Pogrobowca. Chłopiec poznaje swojego ojca, Guccia Baglioni, który postanawia odebrać go matce i wychowywać samodzielnie. Maurice Druon przedstawia w swoich książkach hipotezę o ocaleniu tego króla, syna Ludwika X Kłótliwego i Klemencji Andegaweńskiej, który przyszedł na świat pięć miesięcy po śmierci swego ojca.. Historia podaje, że chłopiec żył tylko pięć dni, a o jego otrucie podejrzewana była Mahaut d'Artois. Wiele lat później pojawił się człowiek podający się za cudownie ocalonego króla, ale został osadzony w wiezieniu, w którym zmarł.
Autor podaje hipotezę, że w czasie chrztu Edwarda I Pogrobowca, w czasie którego nagle zachorował i zmarł, podmieniono go i podano do ochrzczenia syna mamki królewskiej, który był w podobnym wieku. Od tej chwili królem opiekuje się mamka Maria de Cresay, groźbą zobowiązana do zachowania tajemnicy.

Cykl ten przypadł mi bardzo do gustu i zaczynam żałować, że dobiega do końca i pozostało mi jeszcze dwie jego części. Autor w bardzo obrazowy i przystępny sposób przedstawia dzieje dynastii Kapetyngów i czasy, w których przyszło im żyć.

Recenzja także na blogu mojeczytanie-silwercross.blogspot.com

niedziela, 6 stycznia 2013

"Dziennik" Anne Frank


Anne Frank radosna, uwielbiana przez rodzinę i rozpieszczana, 12 czerwca 1942 roku wśród prezentów na swoje trzynaste urodziny znalazła dziennik. Wtedy jeszcze mieszkała w swoim przytulnym domu w Amsterdamie, chodziła do szkoły i była prawie szczęśliwa. Prawie, bo do szczęścia brakowało jej tylko najbliższej od serca przyjaciółki, której mogłaby powierzyć wszystkie swoje myśli. Zaczęła więc pisać, w formie listów do wyimaginowanej przyjaciółki Kitty, dziennik. Na początku przedstawiła swoją klasę, rodzinę i pisała o swoim życiu. 9 lipca nadszedł ten dzień, kiedy cala rodzina Franków musiała przenieść się do przygotowywanej od dawna kryjówki w oficynie budynku przedsiębiorstwa, który wynajmowali razem ze wspólnikiem ojca. To była ogromna zmiana. Na 45 metrach kwadratowych znalazło się siedem, a później osiem, różnych osobowości. Zamieszkała tam rodzina Franków: mama i ojciec Ann (zwany Pimem), jej siostra Margot, sama Anne, a także rodzina van Daan – Petronella, Hermann  i Peter ( w rzeczywistości rodzina van Pels – Auguste, Hermann i Peter) oraz Albert Dussel ( Fritz Pfeffer).

W takich warunkach ujawniały się wszystkie cechy charakteru, te najlepsze i te najgorsze. Nic nie mogło się ukryć przed współmieszkańcami. Żaden grymas twarzy, żaden uśmiech, żadne rozmarzone spojrzenie, czy łza w oku. Każdy ruch, każdy szept, każde westchnienie słyszane było przez wszystkich. Nie było dokąd uciec, nie można było się schować, zawsze widoczni, zawsze pod czyimś bacznym spojrzeniem. Anne weszła do domu przy Prinsengracht 263 w Amsterdamie jako radosne, wrażliwe, bystre dziecko. Przez dwa lata, podczas których się ukrywała, zdążyła przeobrazić się w młodą, inteligentą kobietę. To tam przeżywała typowy bunt nastolatki, pragnęła być widziana, akceptowana i kochana jako Anne-sama-w-sobie, a nie na przykład przez pryzmat córki czy młodszej siostry. W ukryciu przechodzi  najważniejsze etapy w życiu młodej dziewczyny i kobiety: pierwszą miesiączkę, pierwsze zakochanie i budzenie się uśpionej seksualności.

Czytaj dalej...

Kamienie na szaniec - Aleksander Kamiński



Jest rok 1939. Rudy, Alek i Zośka właśnie kończą szkołę. Należą oni do harcerstwa, do drużyny Buków. Rozpoczyna się najgorsza wojna w dziejach ludzkości. Jest to przykład walki młodych polaków o to by nie zapomniano o tym że istniała kiedyś Polska.
Chłopacy biorą udział w akcjach Małego Sabotażu. Malują kotwicę na murach Warszawy. Zrywają niemieckie flagi, a na polskie święta wywieszają polskie. Alek oderwał niemiecką tablicę z pomnika Mikołaja Kopernika. Wiele można by pisać o ich wyczynach.
Książka mnie zachwyciła (jak na lekturę). Pokazała jacy ludzie są odważni, jak walczyli. Nie dali sobą pomiatać. Są oni wzorem do naśladowania przez swoją odwagę, lojalność i braterstwo.
Czytaj dalej...

"Pan Wołodyjowski" - Henryk Sienkiewicz

Akcja Pana Wołodyjowskiego toczy się po abdykacji z tronu polskiego króla Jana Kazimierza, za panowania Michała Korybuta Wiśniowieckiego: czasu wojny z Turkami i wielkich zwycięstw hetmana Jana Sobieskiego. Mały Rycerz pragnął ożenić się zaraz po Potopie Szwedzkim, ale sytuacja mu nie sprzyjała. Najpierw musiał zaprowadzić spokój w okolicach wciąż nękanych przez zbójów, a potem jego narzeczona zmarła w podróży z północy na południe Polski. Michał był zrozpaczony, postanowił nawet wstąpić do zakonu. Na szczęście wyciągnął go stamtąd pan Zagłoba, z głową wciąż pełną pomysłów i chętny do działania mimo podeszłego wieku. Spokój jednak nie trwał długo, bo wraz ze szczęściem Pan Wołodyjowski otrzymał dowództwo w garnizonie koło Kamieńca Podolskiego. Tam walczył z Turczynami, którzy chcieli zalać Rzeczypospolitą...


CZYTAJ DALEJ >> KLIK

sobota, 5 stycznia 2013

Rzeźnia numer pięć, czyli krucjata dziecięca, czyli obowiązkowy taniec ze śmiercią.

 Tytuł: Rzeźnia numer pięć
Autor: Kurt Vonnegut
Forma: powieść
Rodzaj: audioksiążka
Wersja językowa: polska
Nagranie: Zakład Wydawnictw i Nagrań Polskiego Związku Niewidomych
Miejsce i rok nagrania: Warszawa, 1981
Czyta: Ryszard Nadrowski
Czas trwania: ~6 godz. 37 min.

"Billi Pilgrim wypadł z czasu. Zasnął jako podstarzały wdowiec, a obudził się w dniu swojego ślubu. Wszedł w drzwi w roku 1955, a wyszedł w drzwiami w roku 1941. Wrócił przez te same drzwi, aby znaleźć się w roku 1963."
Książka "Rzeźnia numer pięć" Kurta Vonneguta to opowieść o Amerykaninie, adepcie sztuki okulistycznej, z pozoru zwykłym, nieciekawym i niewyróżniającym się z tłumu mężczyzną.. Jednak nie jest to opowieść zwykła, opierająca się na głównych zdarzeniach w stylu: Urodził się... Ożenił... Umarł...
Brak chronologii bardzo mi się podobał.tak więc mamy tutaj swoistą "bieganinę" po życiu głównego bohatera. Przeplatają się tutaj relacje z dzieciństwa, wczesnego dorosłego życia, małżeństwa, czasów wojny i czasów po jej zakończeniu. Relacje te są całkowicie z sobą pomieszane, wyłaniają się w niemożliwej do przewidzenia kolejności.

Pojawia się również świat nierzeczywisty, a wiec relacja Billego z jego życia na Tralfamadorii, gdzie traktowany jest jak okaz wystawiony cały czas na światło dzienne, obserwowany przez mieszkańców, którzy komentują każdy jego ruch, nieustannie obserwują, podziwiają.
"Najważniejszą rzeczą, jakiej nauczyłem się na Tralfamadorii, było to, że śmierć jest tylko złudzeniem. Człowiek żyje nadal w przeszłości, tak więc głupotą jest płakać na pogrzebie. (...) Tralfamadorczyk widząc trupa myśli sobie po prostu, że zmarły jest aktualnie w złej formie, ale jednocześnie wie, że ta sama osoba czuje się znakomicie w wielu innych momentach. Kiedy teraz słyszę o czyjejś śmierci, wzruszam tylko ramionami i mówię to, co mówią w takich razach Traffamadorczycy; to znaczy: <zdarza się.>"

"Zdarza się..." - kiedy po raz pierwszy usłyszałam to stwierdzenie poczułam się jakbym dostała pięścią w twarz i jego wydźwięk czuję do chwili obecnej.
Nie spodziewałam się czegoś takiego. Spodziewałam się opowieści o wojnie, przejmującej relacji ze śmierci tysiąca winnych i niewinnych, terroru, krwi... A co dostałam: "Zdarza się..."!!!
Jestem pod wrażeniem tej książki, która zrozumiałam jako próbę autora mająca na celu wytłumaczenie samemu sobie okrucieństwa wojny, bólu jaki potrafi zadać człowiek człowiekowi.
Tak, to prawda, że spodziewałam się relacji naocznego świadka czasów wojny, naocznego świadka bombardowania Drezna. Spodziewałam się realistycznych obrazów strachu, paniki, śmierci. Czy się rozczarowałam? W żadnym wypadku!!!! "Rzeźnia numer pięć" zostawiła po sobie ogromne wrażenie i przekonanie, że dwa proste na pozór słowa: "zdarza się..." mogą mieć dużo większy wydźwięk niż świst spadających bomb, niż jęki rannych i umierających.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Cytaty pochodzą z książki "Rzeźnia numer pięć".
Recenzja również na blogu: mojeczytanie-silwercross.blogspot.com

piątek, 4 stycznia 2013

Jadwiga i Jagienka - Czesława Niemyska Rączaszkowa


"Jadwiga i Jagienka" jest to powieść historyczna dla dzieci i młodzieży. Za pośrednictwem tej książki  mamy możliwość przeniesienia się  do średniowiecznej Polski i poznania życia na Wawelu. Rączaszkowa ukazuje nam na tle historycznym życie i przyjaźni królowej Jadwigi i służącej Jagny.
Jadwigę poznajemy w chwili przekroczenia granicy królestwa Węgierskiego. Przybywa ona do obcego kraju, którego nie zna, w którym ma zostać królową. Zostawia ona swoją matkę i siostry w Budapeszcie, sama  ze służbą i zaufanymi ludźmi wędruje do tego obcego kraju. Musi ona sprostać oczekiwaniom panów polskich, niekiedy przeciwstawić się ich woli. Poświęca się dla kraju poprzez ślub z pogańskim Jagiełłę.
Jagna Jagnieszka Królówna jest to o kilka lat starsza od królowej dziewczyna. Wychowała się na wsi, Jadwiga poprosiła ją o to by pojechała z nią do Krakowa. Zostaje ona później ukochaną hafciarką królowej. Czytaj dalej.

środa, 2 stycznia 2013

Kto sieje wiatr – Luanshya Greer

Przypadkiem trafiła mi w ręce powieść Luanshyi Greer Kto sieje wiatr. Określenie jej jako sagi zapowiadało sporą dawkę przyjemnego czytania, ponieważ uwielbiam powieści długie i wielotomowe, przywiązując się do bohaterów i traktując ich jak dobrych znajomych. Osadzenie akcji na terenach południowej Afryki było dodatkowym atutem, gdyż lubię ten rejon, jego dziką przyrodę itp. Troszkę się jednak rozczarowałam. 
Saga obejmuje dzieje czterech pokoleń rodziny francuskiego osadnika, Jacquesa Bouvilliers, rodziny, która przez kilkadziesiąt lat toczyła walkę o przetrwanie na afrykańskiej ziemi, uprawiając winorośl, borykając się z przesądami i uprzedzeniami, walcząc z bronią w ręku o swój naród, religię i ideały. Luanshya Greer ukazała dziewiętnastowieczny Kraj Przylądkowy poprzez losy ludzi związanych ze sobą więzami rodzinnymi, przez sąsiedztwo czy rasę. Surowa kraina, tętniąca życiem, dopiero czeka na odkrywców złota i diamentów, a przecież już ścierają się tu interesy angielskich kolonizatorów, Burów i rdzennych mieszkańców Afryki – i każda z tych grup uważa tę ziemię za swoją i gotowa jest walczyć w jej obronie do końca.


Więcej na blogu.