piątek, 29 marca 2013

Sekret Tudorów - C. W. Gortner

To już moje trzecie spotkanie z C. W. Gortnerem, dwa poprzednie były niezwykle udane. Chyba najbardziej podobała mi się „Ostatnia królowa”, ale i „Wyznania Katarzyny Medycejskiej” nie pozostały daleko w tyle.  Do tej pory opisywał czasy panowania niezwykle silnych, ale i ekscentrycznych kobiet, tym razem sięgnął po temat często przedstawiany w literaturze, filmie i programach telewizyjnych – historię Tudorów. Z tego też powodu nie sięgałam po literaturę związaną z tym słynnym, królewskim rodem, bo miałam już telewizyjny przesyt.  Jednak kolejna książka, bardzo lubianego przeze mnie Gortnera, była tym momentem przełomowym, byłam ciekawa, jak podszedł do tego tematu, bo wydawałoby się, że napisano już prawie wszystko. Interesował mnie również tytułowy sekret  Tudorów. Podtytuł „Kroniki nadwornego szpiega Elżbiety I” sugeruje, że Elżbieta nie będzie tą pierwszoplanową postacią i tak, w mojej opinii, właśnie jest, mimo, iż jest osobą, wokół cała historia oscyluje.  Podeszłam do tej książki jak do czytania historyczno-przygodowej lektury, luźno opartej na faktach historycznych i to dokładnie dostałam.

Narratorem, a zarazem głównym bohaterem opowieści jest giermek Roberta Dudleya – Brenden Prescott, który przybywa z wiejskiej posiadłości Dudleyów wprost to potężnego pałacu Whitehall.  Jest to czas końca panowania chorowitego Edwarda VI i wzmożonego wpływu rodu Dudleyów  na królewskim dworze. Kawaler Prescott już od pierwszego dnia na dworze zostaje wciągnięty w sieć intryg dotyczących Edwarda VI oraz jego sióstr Elżbiety i Marii, Spiski te mają na celu niedopuszczenie do tronu Dudleyów, a ułatwienie przejęcia go prawowitej spadkobierczyni, a że wiele osób miało różne poglądy na ta to, kto powinien na nim zasiąść, to już inna sprawa. Przygody te są niezwykle fascynujące, momentami wręcz niesamowite, ale jak wyjaśnia autor w posłowiu, jest to jego wersja zdarzeń „co by było gdyby”.  Elżbieta ukazywana jest głównie przez pryzmat jej uczucia do Roberta Dudleya i  to trochę mnie rozczarowało.

W tej książce prawdy historycznej jest mniej, niż w poprzednich książkach Gortnera. O ile czytało mi się naprawdę dobrze, bo pióro Gortner ma naprawdę dobre i potrafi odpowiednio podkręcić akcję, to po przeczytaniu całości miałam nieco mieszane uczucia. Nie wiem, czy to za sprawą sporej dawki fikcji, czy po prostu brakowało mi tutaj centralnej, silnej, charyzmatycznej bohaterki, którą moim zdaniem Elżbieta w „Sekrecie Tudorów” nie była.

Nie znaczy to, że jestem książką totalnie rozczarowana, ale w szeregu ustawiłabym „Sekret Tudorów” na ostatnim miejscu.  Coś mi za bardzo zgrzyta w tej historii, mimo, że momentami czytałam ją naprawdę z zapartym tchem. Jestem ciekawa kolejnej książki autora "Sekretu Tudorów" i tego, w jakim kierunku pójdzie jego pisarstwo, czy będzie skupiał się bardziej na prawdzie historycznej i wokół niej budował swoją historię, czy będzie pisał swoje wersje nie do końca poznanych historii.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz