Lubię poznawać legendy. Zwłaszcza te dotyczące krajów, o których
niewiele wiem lub znam tylko ich współczesną historię. Nie mam serca
historyka i nie zawsze am ochotę zgłębiać liczne kroniki, opasłe tomy
dziejów ze źródłami historycznymi i tysiącami innych przypisów. Ale
legendy to zupełnie co innego - niby baśń, a jednak pewne elementy
historii przeplatają się między wierszami. I tylko od czytelnika zależy,
na ile w tę opowieść uwierzy.
Legend o rycerzu Arturze - właścicielu Excalibura, mężu Ginewry,
przyjacielu Merlina i władcy Brytanii - jest całe mnóstwo. Wstyd się
przyznać, ale nie przeczytałam ani jednej. Znałam zaledwie kilka
szczegółów, głównie ze słyszenia, filmów lub seriali. Tak więc moja
wiedza na temat dawnej Anglii z mrocznych czasów była bardzo marna. By
nie powiedzieć, że żadna. Ale oczywiście miałam na ten temat swoje
wyobrażenia - piękny i waleczny król Artur, którego kochają wszyscy
mieszkańcy Brytanii, mądry i nieomylny. Piękna Ginewra,
skromna, niewinna, delikatna - idealna. No i Merlin, wspaniały mag,
pocieszyciel biednych i uciśnionych, zawsze stojący po stronie prawdy,
dobra i wspierający Artura w każdym działaniu. Wzorcowe postacie - tak
jak powinno być w legendzie. A tymczasem...
Ciąg dalszy TUTAJ - zapraszam :)
Również uwielbiam legendy, więc może się skuszę ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
To seria już długo za mną chodzi! Muszę się w końcu za nią zabrać :)
OdpowiedzUsuń