sobota, 29 grudnia 2012

Ostatnia kohorta – Waldemar Łysiak

Dotąd niespecjalnie lubiłam pisarstwo Waldemara Łysiaka, pewnie dlatego, że kojarzył mi się głównie z Napoleonem, a czas podbojów cesarza Francuzów niespecjalnie mnie interesuje – wolę starożytność i średniowiecze. Gdy trafiłam na Ostatnią kohortę, czyli powieść osadzoną u schyłku cesarstwa rzymskiego, stwierdziłam, że to coś akurat dla mnie, co może mnie do Autora przekonać.
      Rzym broniony przed hordami najeźdźców z północy opiera się resztkami sił. Kto może, czyli kogo stać na łapówki i nie ma skrupułów, ucieka, by ocalić życie i choć resztki majątku. Jednym z patrycjuszy szukających wyjścia z matni jest konsul Valerianus, który do ochrony rodziny i mienia najmuje trybuna Fulviusza, kusząc tego najlepszego wodza pożądanym celem ucieczki – odszukaniem zaginionego, już wtedy legendarnego, ostatniego legionu, by móc poprowadzić go na odsiecz Wiecznemu Miastu.

Więcej na blogu.

piątek, 28 grudnia 2012

"Potop" - Henryk Sienkiewicz


Jako druga część Trylogii Sienkiewicza jest poniekąd kontynuacją Ogniem i mieczem. Bohaterowie, którzy w poprzedniej części wsławili się znacznie walcząc pod wodzą księcia Jeremiego Wiśniowieckiego spotykają się ponownie, by stawić czoło Szwedom najeżdżającym Rzeczpospolitą. Łączą się ze sobą w Kiejdanach u boku hetmana wielkiego i księcia Litewskiego Janusza Radziwiłła. Na jego dworze poznają też Kmicica - żołnierza niezrównanego w boju, ale okrytego nie lada sławą i niesławą (przynajmniej wśród Litwinów).

Ów Kmicic jest bohaterem, na którym skupia się większa część powieści. W blasku sławy przybywa do Lubicza i Wodoktów, gdzie poznaje Oleńkę Billewiczównę zapisaną mu w testamencie przez dziadka dziewczyny. Nie spodziewał się młody żołnierz, że zapała do niej z miejsca tak ogromną miłością. Gotów był jej nieba przychylić. Mimo to dusza swawolnika wzięła górę i uczynił wiele złego na laudzie, pozwalając swoim ludziom na hulanki, zabawy i swawole. Przed wyrokami sądowymi schronił się pod płaszczem Radziwiłła, któremu przysiąg służyć cokolwiek by się stać miało. A stało się wiele złego, bo choć już Oleńka wybaczyła mu dawniejsze uczynki, chociaż znalazł przyjaźń wśród znamienitej kompanii jaką tworzyli Zagłoba, Wołodyjowski i Skrzetuscy, to stanął on przy zdrajcy Radziwille, gdy ten całą Litwę i Żmudź poddał bez walki królowi Szwedzkiemu. Wiele upłynęło krwi polskiej przez niego, wiele kobiet straciło mężów i synów, wiele złego stało się..

CZYTAJ DALEJ >> KLIK

środa, 26 grudnia 2012

Pod piracką flagą – Michael Crichton

Michael Crichton
Pod piracką flagą (Pirate latitudes)
Albatros, 2010
tłum. Danuta Górska

Niemal każdy w młodości zaczytywał się powieściami o dzielnych wojownikach pędzących życie na granicy prawa lub zgoła poza nią. Nie jest to domena jedynie męskiej części zaczytanych. I moje lektury w pewnym okresie zdominowali odważni piraci, za nic mający czyjeś prawo do życia i własności, uparcie dążący do zdobycia bogactw drogą rozboju i rabunku. Ich terenem działania było morze, wyspy i statki, najlepiej należące do kraju od lat żyjącego w nieprzyjaźni z ich ojczyzną, nawet jeżeli tylko formalną lub przybraną. Każdy pretekst jest wszak dobry i wystarczy do uzasadnienia napadu na wrogą jednostkę. 
Pod piracką flagą to siedemnastowieczna powieść awanturnicza o piratach Morza Karaibskiego, Anglikach z Port Royal, siedziby angielskiego gubernatora, bazy wypadowej morskich rozbójników, ich domu i rynku pracy zarazem. Stąd wyrusza na korsarską wyprawę Charles Hunter, kapitan slupa „Kasandra”, z załogą dobraną z nieustraszonych i żądnych mamony awanturników, o przydatnych specjalnościach, istotnych z punktu widzenia łupiestwa zdolnościach i nieustającym zapale do walki. Ich celem jest hiszpańska twierdza, nosząca miano niezdobytej, wznosząca się na jednej z wysp karaibskich.


Więcej na blogu.

sobota, 22 grudnia 2012

Zemsta bogini Isztar – Jerzy Piechowski

Zemsta bogini Isztar (KAW, 1986) Jerzego Piechowskiego to, według słów autora, powieść „o zwycięstwie, w perspektywie czasu, kultury nad barbarzyństwem, wolności nad przemocą, życia nad śmiercią. O zwycięstwie glinianych tabliczek złożonych w przybytku bogini, na których spisano dzieje Babilonii oraz poematy, nad zniszczeniem, upadkiem, wojną” (s. 5). Dobrze, że chociaż autor tak to widzi.
Jest rok 343 p.n.e. Imhotep, artysta, przedstawiciel pokonanego narodu egipskiego, rozmawia z Mitrobatesem, namiestnikiem perskim. Egipt, „skarbiec świata i naczynie wiedzy” (s. 85), po tysiącleciach samostanowienia uległ królowi Kambizesowi; Persja, potężna, niezmierzona i wieczna, jest u szczytu podbojów. Jednak ani Egipcjanin, ani Pers nie wiedzą jeszcze, że na północy, w Macedonii rośnie nowa potęga, która zmiecie niepokonaną i dumną Persję. A potem i to nowe imperium, zdobyte przez wielkiego Aleksandra, rozpadnie się na części, zbierane potem przez kolejne cesarstwo, młode i waleczne, choć na razie zbyt niepozorne, żeby je zauważać. I tak dalej... Tymczasem jednak w Egipcie rodzi się ruch oporu, kierowany przez kapłanów Ozyrysa, mający uwolnić kraj spod perskiego jarzma. Wysłannik kapłanów udaje się po pomoc również do Macedonii.

Więcej na blogu.

piątek, 21 grudnia 2012

"Ogniem i mieczem" - Henryk Sienkiewicz

Wiek XVII jest moim ulubionym okresem historycznym, dlatego całą Trylogię Sienkiewicza czytałam z zapartym tchem wchłaniając informacje o bohaterach, miejscach i bitwach! Przeglądając strony z wyzwaniami historycznymi nie natknęłam się jednak na ani jedną recenzję Ogniem i mieczem dlatego śmiem twierdzić, że ogrom stron lub nacisk, jaki na Trylogię kładziony jest w szkołach, skutecznie odciąga od książek Sienkiewicza potencjalnych czytelników.

Pierwszy tom Trylogii Sienkiewicza, Ogniem i mieczem, umiejscowiony jest w czasie wojny domowej; buntu kozackiego, którego przywódcą jest Bohdan Chmielnicki. Naprzeciw niego stają wojska księcia Jaremy Wiśniowieckiego, które dumnie reprezentują Jan Skrzetuski, Michał Wołodyjowski i Longinus Podbipięta. Historyczne bitwy opisane są tak plastycznie, że można sobie wyobrazić pole walki i rycerzy nacierających na siebie ze wszystkich stron. Postaci są tak doskonałe, że nie można rozróżnić fikcyjnych od historycznych!

CZYTAJ DALEJ >> KLIK

środa, 19 grudnia 2012

My z Szarych Szeregów - Jadwiga Stępieniowa

My z Szarych Szeregów to opowieści Pabianickich harcerzy, którzy działali w podziemiu podczas II Wojny Światowej. Zebrane w jedną całość i splecione ze sobą wspomnienia stały się przepiękną historią o poświęceniu i podążaniu za ideałami. Jadwiga Stępieniowa zgrabnie upięła wszystko w powieść, której bohaterowie żyli na prawdę i podejmowali się wyzwań, których nikt inny by się nie podjął. Ich odwaga, wiara, nadzieja i zapał przelewane były na wykonywane zadania, które miały służyć dobru wspólnemu.

Książka Jadwigi Stępieniowej ukazuje krok po kroku budowę podziemia w Pabianicach, przedstawia fakty i budzi wiele emocji. Ma swój charakterystyczny wydźwięk, ponieważ znajdowała się w Kraju Wart, na terenie okupacji Rzeszy, z którego naziści chcieli zrobić przykładną krainę Panów-Niemców i Poddanych-Polaków. Poznajemy bohaterów, młodych i starych, którzy za cenę własnego życia sprzeciwiają się okupantom.

CAŁĄ RECENZJA >> KLIK

Pamiętnik Mroczka - Kraszewski Józef Ignacy

"Pamiętnik Mroczka" to niedługa książka w formie pamiętnika. Ubogi szlachcic o nazwisku Mroczek opisuje niezwykłe wypadki ze swego życia. Ma wiele do opowiedzenia, albowiem brał udział w bitwie pod Wiedniem w roku 1683, w dość niezwykły sposób poznał króla Sobieskiego, wzbogacił się i gorąco kochał piękną starościankę Helenę.

 O czasach dzieciństwa napisał bardzo niewiele. Po śmierci ojca, ubogiego szlachcica, tułał się z wraz z matką po obcych kątach, mieszkał "na łasce" u krewnych. Gdy dorósł, okazało się, że stryj zostawił mu w spadku wieś Wulkę. Dworek w Wulce był ogołocony ze wszelkich wartościowych rzeczy. "Jak żyw, takiej pustki i zniszczenia nie widziałem, dezolacji i ruiny" - wspomina Mroczek. Ale i tak się cieszył, że ma wreszcie własny kąt, swoje miejsce na ziemi. Żałował tylko, że jego mama nie dożyła tych lepszych czasów.

Kiedy Mroczek został panem na włościach i zakochał się, zapragnął się wzbogacić. Okazją do zdobycia majątku stał się udział w bitwie pod Wiedniem. Mroczek, podobnie jak i inni Polacy, powrócił z wozem pełnym tureckich zdobyczy.

Dalszy ciąg recenzji na moim blogu.

niedziela, 16 grudnia 2012

W płaszczu i ze szpadą

Aleksandra Dumas nikomu przedstawiać nie trzeba. Wiele jego powieści czytanych jest chętnie do dzisiaj i przez młodzież, i przez dorosłych. A dorobek ma ów Autor pokaźny.
Jakiś czas temu postanowiłam odświeżyć sobie młodzieńcze lektury i sprawdzić, czy jestem jeszcze w stanie znieść powieści płaszcza i szpady. Zaczęłam ostrożnie od Trzech muszkieterów, gotowa odłożyć książkę, jeśli wyda mi się zbyt nieciekawa. Nie odłożyłam. A po skończeniu pierwszej części od razu przeszłam do drugiej – W dwadzieścia lat później czytało mi się równie dobrze. Żeby nie wyjść poza ramy czasowe zaraz potem sięgnęłam po Wicehrabiego de Bragelonne, którego wcześniej nie miałam okazji poznać. I dopiero ta ostatnia część nieco mnie rozczarowała dłużyznami, tłumaczeniem rzeczy oczywistych i zbędnym rozwleczeniem akcji – zdecydowanie za długa, ale nie było aż tak źle, żeby mnie to zniechęciło.
Wbrew początkowym obawom trylogia o muszkieterach bardzo szybko mnie wciągnęła. Sporo pozapominałam, więc przygody czterech przyjaciół i ich służących były znowu zajmujące, a chwilami nawet zaskakujące. Śledziłam je wprawdzie już nie z wypiekami na twarzy jak w młodości, ale ze znacznie większym zaciekawieniem niż współczesne awanturnicze produkcje traktujące o zbliżonych czasach, jakie miałam okazję poznać w ostatnich miesiącach. Dumas ma styl lekki i płynny, chociaż nie podobały mi się wplatane czasem wyjaśnienia narratora zewnętrznego, bo działały na akcję jak cugle ostro ściągnięte na konia, ale było ich na szczęście dość mało.


Więcej na blogu.

sobota, 15 grudnia 2012

Pod koniec epoki brązu

W ramach poznawania historycznych staroci przeznaczonych dla młodzieży sięgnęłam po Szkarłat wojownika (Nasza Księgarnia, 1988) Rosemary Sutcliff.
Rzecz dzieje się w czasach starożytnych, mniej więcej trzy tysiące lat temu, na wyspie zajmowanej dziś przez Wielką Brytanię. Tłem powieści jest okolica surowa, z dzikimi ostępami leśnymi i gdzieniegdzie rozsianymi wioskami, którą poznajemy z Dremem, kalekim chłopcem, który, jak każdy z jego rówieśników, pragnie zostać pełnowartościowym wojownikiem. Pokonuje trudności upośledzonego ciała wytężoną pracą w takim zakresie, w jakim umożliwia mu to niewładna ręka – staje się najlepszym oszczepnikiem w wiosce. Aby jednak zostać uznanym za mężczyznę, musi przejść szkolenie i zabić wilka.
Fabuła nie jest zbyt oryginalna: dorastający chłopiec pokonuje przeciwności losu, dzięki samozaparciu i uporowi radzi sobie z ograniczeniami ciała i złośliwością ludzi, ma przyjaciela, syna wodza, i wiernego psa, a gdy przychodzi odpowiedni czas – zdobywa też wyjątkową kobietę, oczywiście tam, gdzie się tego nie spodziewał. Jest prawy i szlachetny, mądry i wyrozumiały, a własne słabości przekuwa w końcu na atuty. Oczywiście, nie wszystko od razu mu się udaje, musi przecież wykazać się szczególnymi zaletami, ale w rezultacie i tak otrzymuje oczekiwaną nagrodę. Ot, jeszcze jedna ładna bajka.


Więcej na blogu.

piątek, 14 grudnia 2012

Kominy: Oświęcim 1940-1945 - praca zbiorowa

"Kominy: Oświęcim 1940-1945" z przedmową Tadeusza Hołuja to mniej znana książka poruszająca problematykę obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau. Składają się na nią relacje i opowiadania wielu autorów, m.in. Ryszarda Gerta, Józefa Kreta, Ireny Perkowskiej-Szczypiorskiej. W swojej opinii wspomnę tylko o kilku relacjach.

 Najlepszym opowiadaniem z tego zbiorku wydaje mi się „Trzeba głęboko oddychać” Ryszarda Gerta. To opowieść blokowego z kwarantanny, człowieka niewątpliwie mającego większe możliwości niż zwykli więźniowie. Blokowy jest człowiekiem cynicznym, obeznanym z obozowym życiem, umie załatwić różne rzeczy. 

Dalszy ciąg na moim blogu.

czwartek, 13 grudnia 2012

Refren kolczastego drutu - Kowalczyk August

August Kowalczyk, który zmarł całkiem niedawno (29 lipca 2012), to znana w Polsce postać. Był aktorem - wystąpił m.in. w "Układzie krążenia", w "Stawce większej niż życie". Zasłynął także jako człowiek, któremu udało się uciec z obozu koncentracyjnego. O tej ucieczce często opowiadał na spotkaniach z młodzieżą.

Książka pt. "Refren kolczastego drutu" ukazała się na rynku wydawniczym dopiero w roku 1995. Kowalczyk przedstawił w niej właściwie to samo, o czym mówił na spotkaniach, tyle że obszerniej i dokładniej. Opisał więc, w jaki sposób trafił do Oświęcimia, jak wyglądała obozowa codzienność i jak udało mu się uciec. Nie zapomniał przy tym wspomnieć z wdzięcznością o osobach, które - ryzykując życiem - pomogły mu się ukrywać: o pani Helenie Stupkowej, jej mężu Janie, pani Łucji Sklorz oraz o mieszkańcach Bojszowic.

 W przeciwieństwie do wielu innych byłych więźniów Kowalczyk postanowił nie unikać trudnych i wstydliwych tematów. Przyznał się więc do tego, że miewał w obozie kontakty homoseksualne, że...

Ciąg dalszy na blogu.

środa, 12 grudnia 2012

Wojna oczami dziecka

"Okrucieństwo tej wojny zniszczyło moje dzieciństwo, pozbawiając mnie radości i wzruszeń należytych dziecku. Nigdy tez nie uczestniczyłem w dziecięcych zabawach. Ich idea wydała mi się teraz tak obca, że nie mogła już dostarczyć żadnej radości.”

"Utracone dzieciństwo" to kolejna pozycja opisująca przeraźliwy czas II wojny światowej i holokaustu widziane oczami dziecka. Okres wojny przypadł w momencie jego dorastania i ukazuje jego metamorfozę, adekwatną do czasów, w których przyszło mu żyć.
Dzieci relacjonują wydarzenia takimi jakie są w rzeczywistości.  Nie ubarwiają jej ani nic nie zatajają. Dlatego ich historie tak poruszają. Yehuda Nir opowiada swoje przeżycia z wielką prostotą, nie ocenia, nie rozlicza.
Pokazuje codzienność ludzi żyjących obok siebie, Polaków i Żydów i to nie narodowość była wyznacznikiem człowieczeństwa. "Utracone dzieciństwo" to subiektywny pamiętnik chłopca żyjącego w śmiertelnym zagrożeniu, kiedy na każdym kroku czyhała śmierć a jedno nieodpowiednie słowo, zły wygląd mogły doprowadzić do egzekucji całych rodzin.






Więcej na blogu

wtorek, 11 grudnia 2012

Korona śniegu i krwi - Elżbieta Cherezińska


Po bardzo dobrej poprzedniej książce Elżbiety Cherezińskiej, opisującej okres zjazdu gnieźnieńskiego, przyszedł czas na historię trzynastowiecznej Polski, która na mapie Europy funkcjonowała jako zlepek księstw rządzących przez krewkich Piastów.  „Korona śniegu i krwi” odczarowuje dla nas współczesnych czas, który nie darzymy sentymentem na lekcjach historii. Mnogość książąt i księstw oraz częste zmiany terytorialne i rządzących powodował u mnie zawsze liczne westchnienia i pobożne życzenia, aby nie pomylić na przykład Bolesława Wstydliwego z Bolesławem Pobożnym.  Już nigdy więcej! Po lekturze „Korony...” nie tylko ich nie pomylę, ale i będę w stanie dodać do ich życiorysów kilka ciekawych, a czasami pikantnych szczegółów, o których nie ma czasu mówić na lekcjach historii.

Droga do tej wiedzy nie była jednak pozbawiona trudów (słodkich, bo słodkich, ale jednak trudów). Książka jest pięknie i solidnie wydana, jednak jej wielkość i waga uniemożliwiają zabranie jej do przysłowiowej torebki, a i ręce podczas czytania czasami mdleją z wysiłku. Ilość bohaterów o wdzięcznym imieniu „Bolesław” doprowadzała mnie na do zawrotów głowy i często musiałam odpoczywać podczas lektury, przemyśleć, przekartkować jakąś inną książkę, aby upewnić się, że właśnie o tego, a nie o innego Bolesława chodzi. Początkowo więc czytałam książkę bardzo wolno,  w całkowitym skupieniu, aby niczego nie uronić i nie poplątać. Warto jednak przymknąć oko na te niedogodności, oj warto! Z czasem wszystkie te imiona, niczym kawałki układanki, wskakują na właściwe miejsca i nie ma się problemów z odróżnieniem jednego bohatera od drugiego. Historia Polski to materiał na wiele książek historycznych, a jej trzynastowieczny wycinek jest bez dwóch zdań arcyciekawy. Porwania książąt , uprowadzenia mniszek z klasztorów, zdrady, romanse, knowania dotyczące tronu, turnieje rycerskie - to tylko nieliczne smaczki średniowiecznej Polski.

Ciąg dalszy na blogu.

poniedziałek, 10 grudnia 2012

Bóg Nilu - Wilbur Smith



Klasyczna książka historyczna - bez fantazji, bez tajemniczych elementów magicznych czy innych udziwnień - prosta historia faraona, jego konkurencyjnego pretendenta do tronu, królewskiej żony i skrywanej miłości.

Prawdziwy czarny charakter w tej opowieści to wezyr Intef - żądny władzy i bogactwa, wynaturzony pedofil , bezlitosny ojciec. Jego dążenie do objęcia tronu jest tak bezwzględne, że dopuszcza nawet zdradę kraju. Nie wspominając o braku miłości wobec własnej córki - ten człowiek kochał tylko siebie i tylko jego pragnienia się liczyły. Na szczęście Lostris, córka wezyra, ma w osobie niewolnika Taita bliskiego przyjaciela. On jej pomaga, podtrzymuje ją na duchu, kocha bezwarunkowo i z oddaniem. To on jest jej podporą w najtrudniejszych sytuacjach. 

Podobało mi się w tej książce obnażanie knowań i podstępów, do jakich musieli się udawać ludzie z otoczenia faraona, żeby sprostać pozorom i podtrzymać ułudę przeznaczoną dla plebsu. Opisy wyglądu dworu królewskiego, ubrań faraona, jego zabiegów higienicznych, ilość żon (przerażająca), harem, metody leczenia - po prostu piękne. 
Świetnie przedstawiono aparat państwowy.  W tym tomie, który jest pierwszy w cyklu, mamy narodziny króla Menesa.  Jak młody człowiek dorastał, jak był wychowywany, kto się zajmował jego wykształceniem i na czym ono polegało.  Jestem bardzo ciekawa, jak pisarz potraktuje dalsze losy tego wspaniałego młodzieńca.   
Bardzo dobra książka!


piątek, 7 grudnia 2012

Prywatne życie entu Szubad – Ewa Nowacka

Po zachęcającej Szubad żąda ofiary miałam ochotę na więcej Ewy Nowackiej i gdy wpadła mi w ręce następna książka z Szubad w tytule, sięgnęłam bez wahania. Jednak Prywatne życie entu Szubad (Czytelnik 1977) nieco mnie rozczarowało. Owszem, jest tu przedstawione życie Szubad – kapłanki bogini sumeryjskiego Ur, ale nie tylko. Sporą część powieści zajmują perypetie współczesnego nam autora piszącego scenariusz filmu o Szubad, w oparciu o kilka skąpych informacji wymyślającego jej królewskie życie, pełne intryg, zdrad, miłości. Autor, o rzadko spotykanym imieniu Atanazy, żyje w realach PRL-u, borykając się z typowymi dla tego okresu bolączkami. Przyznam, że mało mnie wciągnęły układy i przepychanki, które wtedy były warunkiem nieodzownym do osiągnięcia czegokolwiek.
Aby mieć jednak przyjemność z lektury, skupiłam się głównie na części tekstu dotyczącej Szubad. Najważniejsza kapłanka w pewnym momencie swego życia zaczyna się zastanawiać nad losem, jaki przypadł jej w udziale. Bo chociaż jest „kobietą boga, entu wielkiego miasta, sercem Ekisznugal” to jednocześnie czuje się najbardziej samotną wśród otaczających ją niewiast. Chociaż wokół niej stale byli ludzie, nie doznała prawdziwej bliskości. 

Więcej na blogu.

czwartek, 6 grudnia 2012

Królowa Wiktoria - Mariusz Misztal

Od lat jestem wierną słuchaczką audycji "Klub ludzi ciekawych wszystkiego". W moim ulubionym cyklu "Kobiety na tronach świata" prezentowana była sylwetka królowej Wiktorii. Ta, panująca 64 lata (zmarła mając blisko 82 lata) władczyni, rządziła imperium, w którym nigdy nie zachodzi słońce wywarła wpływ na losy świata tak bezpośrednio jak i pośrednio (prawdopodobnie mutacja genu odpowiedzialnego za hemofilię zaczęła się u królowej, co pośrednio doprowadziło do upadku carskiej Rosji). Lektura tej biografii przyniosła mi wiele przyjemności - Misztal bardzo wnikliwie opisuje każdy aspekt życia królowej, jej dojście do władzy, układy ze zmieniającymi się przez lata rządami, lata szczęśliwego małżeństwa, kolejne ciąże, relacje z dziećmi, a w końcu lata żałoby po ukochanym Albercie. Dostajemy przejrzysty portret kobiety pełnej życia, namiętnej, inteligentnej, ale i egoistycznej. Misztal opisuje również sytuację na świecie w całym XIX wieku; wojna krymska, niepokoje w Indiach, polityczne sojusze między dworami Europy. Za czasów Wiktorii zaszło wiele zmian społecznych - wprowadzono obowiązek szkolny dla dzieci, uznano związki zawodowe, utworzono pierwsze biblioteki publiczne, etc. W "Królowej Wiktorii" możemy przeczytać o postaciach, które wywarły wspływ na swoją epokę, między innymi o Florence Nightingale, czy Benjaminie Disraelim, ale i o osobach prawie już dziś zapomnianych, jak Roger Fenton, czy Mary Seacole. To jedna z najlepiej napisanych i najbardziej wyczerpujących biografii, jakie czytałam. Zresztą, noblesse oblige - książkę wydał Zakład Narodowy im. Ossolińskich.

Post oryginalnie został opublikowany na moim blogu: http://sprawydomowe.blogspot.com/

środa, 5 grudnia 2012

Podróż - Ida Fink


„Podróż” Idy Fink została uznana przez National Yiddish Book Center w Nowym Jorku za jedną ze stu największych dzieł współczesnej literatury żydowskiej. Dorobek literacki Idy Fink nie jest duży, ale bardzo ceniony na świecie. Zmarła w 2011 roku w wieku 90 lat Autorka, sama często powtarzała, że pisze wolno. Mimo skromnego dorobku, została dostrzeżona na świecie jako pisarka tzw. pierwszej generacji po Holocauście i uhonorowana wieloma nagrodami, miedzy innymi nagrodą im. Anny Frank oraz nagrodą Buchmanna przyznawaną przez Instytut Yad Vashem.


„Podróż” jest książką niezwykle przejmującą i zupełnie różną od wszystkich książek, jakie przeczytałam na temat Zagłady. Napisana po wielu latach historia ucieczki Autorki i jej siostry z getta na kresach wschodnich, niesie powiew nadziei, że się uda, mimo tych podłych ludzi, których bohaterki spotkały na swojej drodze i dzięki tym dobrym, których dane im było również poznać. Ida Fink wydobywa z mroków pamięci skrawki wspomnień i opowiada nam to, co i jak pamięta. Czasami ma sama wątpliwości i nie potrafi zapełnić żadnymi obrazami czarnych luk pamięci. Ida z siostrą uciekają z getta do hitlerowskich Niemiec, ich ojciec ma pomysł, aby same zaciągnęły się do pracy w Rzeszy. Najbardziej szaleńcze plany mają największe szanse powodzenia. Tak im powiada ojciec. Pierwsze strony książki zawierają także obrazy znane mi z „Roku 1941”, teraz wiem, że między innymi opowiadanie o „Odpływającym ogrodzie” powstało na motywach autobiograficznych. W wywiadzie  z 2003 roku dla Gazety Wyborczej Ida Fink mówi: To nie jest powieść, tylko fikcja autobiograficzna. Wszystko odbyło się naprawdę, chociaż opisuje to stylem innym niż styl autobiografii. Użyłam pierwszej i trzeciej osoby, żeby zdobyć się na pewien dystans, na spojrzenie z zewnątrz.

Ciąg dalszy na blogu

wtorek, 4 grudnia 2012

Farby wodne - Lidia Ostałowska


Lidia Ostałowska,  pisząca między innymi reportaże i mniejszościach narodowych i etnicznych, po napisaniu „Cygan to Cygan” (niedawno wydano książkę po raz drugi) po raz drugi sięgnęła po cygański temat. Tym razem przybliżyła nam losy Cyganów w czasie drugiej wojny światowej i okresie powojennym w reportażu „Farby wodne”. Stwierdzenie jednak, że jest to książka tylko o Cyganach byłoby nadużyciem.  To także historia Diny Gottliebovej oraz samego KL Auschwitz.

Książka zaczyna się od przypomnienia historii filmu Disneya o Królewnie Śnieżce. Była sobie raz królewna biała jak śnieg, rumiana jak krew, z włosami czarnymi jak heban… To na jej punkcie oszalał Disney zatrudniając ponad tysiąc ludzi przy produkcji filmu, wydając miliony. Sam film przyniósł miliardowe zyski, był hitem w Ameryce i w Europie, niejednokrotnie był to ostatni film, jaki udało się zobaczyć dorosłym i dzieciom przed wybuchem II wojny światowej. 


Czy Królewna Śnieżka może mieć cos wspólnego z obozem koncentracyjnym w Oświęcimiu? Okazuje się, że ma. W osobie Diny Gotliebovej, Żydówki z Brna, byłej studentki Akademii Sztuk Pięknych, która przetransportowano do KL Auschwitz z modelowego obozu w Terezinie. Tam została oznaczona 61016 i zostałaby kolejnym numerem, gdyby nie jej plastyczny talent. Zaczęła od malowania numerów na barakach, później dekorowała baraki dla dzieci motywami z Królewny Śnieżki, które dawały najmłodszym poczucie odrobiny normalności i szczęścia w beznadziejności obozowej. Jej talent został dostrzeżony przez Josefa Mengele, który postanowił zatrudnić ją do namalowania akwareli przedstawiających Cyganów. Anioł Śmierci nie był zadowolony z osiągnieć ówczesnej fotografii, która nie mogła oddać subtelnych kolorów, a prace Diny - jak najbardziej. Jej talent ocalił życie jej matki i jej własne, obydwie podczas likwidacji obozu w Oświęcimiu zostają przetransportowane do Ravensbrück gdzie doczekują wyzwolenia. Po wojnie poznaje Arta Babbita, współtwórcę Królewny Śnieżki i przez kilkanaście lat jest jego żoną. Nieprawdopodobne, ale prawdziwe.

Ciąg dalszy na blogu.


poniedziałek, 3 grudnia 2012

Hammerstein, czyli upór - Hans Magnus Enzensberger

Najnowsza książka niemieckiego prozaika, poety i eseisty, Hansa Magnusa Enzensbergera Hammerstein, czyli upór, opowiada o człowieku, który nieugięcie bronił swoich ideałów w obliczu jednego z najgorszych reżimów nowoczesnej Europy. Niemcy lat trzydziestych targane były niepokojami społecznymi, które - jak podczas zabawy w przeciąganie liny - ciągnęły kraj w dwa różne kierunki; komunizm ścierał się z rodzącym się faszyzmem. Zwolenników narodowego socjalizmu przybywało, a rządy Hitlera umacniały. Jednakże nie wszyscy popierali nową siłę. Jednym z tych, którzy stali w opozycji do Hitlera, był pochodzący ze szlacheckiej rodziny Kurt von Hammerstein-Equord, generał Reichswehry. Hammerstein przez długi czas konspirował przeciwko władzy, ale - dla dobra Państwa. Po roku 1933 (...) wykorzystywał swoją pozycję, aby chronić zagrożonych ludzi przed ingerencją gestapo. (...) Hammerstein organizował sobie dostęp do raportów tajnych służb, żeby wiedzieć, komu grozi aresztowanie. W czasie wojny zaangażowany był również w kilka spisków zawiązanych w celu obalenia tyrana. Enzensberger ukazuje losy rodziny Hammersteina na tle czasów przemian, nie tylko zachodzących w Niemczech, ale i w Rosji (bardzo ciekawy epizod o czystce w rosyjskiej armii). Również dzieci Hammersteina przeciwstawiały się rządom Hitlera; dwu synów (Ludwig i Kunrat) brało udział w spisku w celu wyeliminowania führera. Enzensberger opiera się na wielu źródłach historycznych. W książce wiele jest cytatów, i - co jest ciekawym zabiegiem - Enzensberger wprowadza "rozmowy pośmiertne" z osobami dramatu. Autor zamieszcza również wiele zdjęć osób, z rodziny i otoczenia generała. Mam tylko jeden maleńki zarzucik do autora - zamiast przedmowy dostałam jedno zdanie mówiące o tym, że przeczytam o rodzinie Hammersteina (generał, jego żona i siedmioro dzieci). Lubię przedmowy, bo dają mi szerszy pogląd; a tu, zostałam wrzucona w (wir) historię. Dalszych zarzutów nie mam, bo książka bardzo mi się podobała. Lubię literaturę dokumentalną, faktu oraz wszelkie historyczne opracowania. Jak uporam się z wciąż rosnącym (i dobrze;) stosem do przeczytania na już, sięgnę po Dziennik norymberski Gilberta.

"Przysięga Gertrudy"

"Kto ratuje jedno życie, ratuje cały świat."

Każda historia ocalenia jest inna i każda z nich jest gotowym materiałem na książkę. Czytałam wiele opowieści ludzi, którzy przeżyli Holokaust i żadna nie powtórzyła się. Z każdą relacją odkrywam coś nowego z tych okrutnych czasów, przepełnionych łzami, bólem i śmiercią.  

Ram Oren opisuje przeżycia Michała Stołowickiego i Gertrudy Babilińskiej. Kim jest tytułowa Gertruda? Kiedy ją poznajemy, jest trzydziestopięcioletnią nauczycielką. Wraz z rodzicami mieszka w Starogardzie Gdańskim i jest w trakcie przygotowywań do własnego ślubu. Niestety pan młody nie pojawia się w kościele. Gertruda straszliwie upokorzona i zhańbiona wyrusza do Warszawy. Tam chce ukryć swój wstyd i poszukać szczęścia. Znajduje pracę u bardzo bogatych Żydów. Jest opiekunką do dziecka, ma opiekować się sześcioletnim Michałkiem. Między nimi tworzy się niezwykła i nierozerwalna więź. Gertruda obdarza chłopca macierzyńską miłością i przywiązaniem. Nic nie jest w stanie ich rozdzielić, nawet wojna. Podczas jej okropieństw Michał zostaje pozbawiony rodziców. Gertruda składa obietnicę, że ochroni chłopca, wychowa go i odwiezie do Palestyny.

Gertruda to zwykła- niezwykła kobieta. Czasem bardzo prosta ale przy tym naturalna. Na początku bała się przyjąć pracę u Żydów. Znała przerażające opowieści, plotki, półprawdy i oszczerstwa o ich rytuałach i zwyczajach. Postanowiła poradzić się w tej sprawie swojego katolickiego duszpasterza. Podobały mi się słowa jakich użył ksiądz w rozmowie z Gertrudą: "Istnieją dobrzy i źli chrześcijanie, podobnie jak dobrzy i źli żydzi. Najważniejsze, że to dobrzy ludzie, którzy będą cię kochać, a ty ich." Od razu znać odpowiedzialnego, światłego człowieka, który nie bazuje na plotkach a na własnych doświadczeniach i obserwacjach. Gertruda miała wiele szczęścia, gdyż na swojej drodze spotkała wielu dobrych i uczciwych ludzi, szczególnie podczas spełniania swojej obietnicy.


Więcej na blogu

niedziela, 2 grudnia 2012

Szubad żąda ofiary – Ewa Nowacka

W latach 20. XX w. sir Leonard Wooley odkrył w Ur, na terenie dawnego Sumeru, grobowiec królowej-kapłanki, zawierający oprócz bogatego wyposażenia w rydwan, biżuterię, grę przypominającą warcaby, harfę i lirę również szczątki pięciu żołnierzy strzegących wejścia, harfiarza i kilkunastu dam dworu. Te znaleziska posłużyły naszej  Autorce za postawę do stworzenia obrazu zapomnianej cywilizacji Sumerów w Szubad żąda ofiary.
Umiera najdostojniejsza Szubad. Zwyczaj każe pochować ją wraz z orszakiem i przedmiotami niezbędnymi w pośmiertnym życiu. Wśród wybranych mających towarzyszyć królowej do Kur znalazła się niewolnica Nin-dada, ukochana Entemeny. Zrozpaczony chłopak jest gotów na wszystko, by uwolnić dziewczynę. W swoich dążeniach znajduje nieoczekiwanego sprzymierzeńca.

Więcej na blogu.

sobota, 1 grudnia 2012

Africanus. Syn konsula - Santiago Posteguillo

"Hannibal ante portas!"

Pewnie każdy z nas słyszał o wojnach punickich, ja również. Wszyscy uczyliśmy się o nich na historii, lecz nie z taką intensywnością, jaka jest ukazana w tej książce. Wiemy, że ktoś z kimś walczył i w końcu Rzym zdobył Kartaginę. Ale dlaczego tak się stało? Ile musieli przejść mniejszych bitew, by dojść do tego stanu, który znamy? Ta książka wszystko dokładnie nam wyjaśnia. Zdecydowanie jest to o wiele lepsza forma zdobycia wiedzy niż słuchanie na lekcji, więc dajcie szansę tej powieści i wciągnijcie się w wir wydarzeń, które pochłonęły cały Rzym.

Wszyscy głoszą, iż jest to książka o zasługach Africanusa, lecz nie jest to wcale dominujący wątek. Mamy możliwość wdarcia się do umysłu wielu ludzi, m.in. Hannibala, Tytusa (żołnierza), ojca Africanusa i konsulów, którzy sprawowali władzę podczas walki z Kartagińczykami. Bardzo spodobało mi się to, że nie wszystko jest przedstawione z punktu widzenia Africanusa, lecz mamy wgląd do umysłu wielu innych osób. Przede wszystkim urzekło mnie to, iż mogłam dokładnie śledzić każdy ruch Hannibala, który, trzeba przyznać, był naprawdę bardzo wybitnym strategiem. Świadczyła o tym przede wszystkim jego daleko wzroczność i wysoko rozwinięty wgląd w psychikę ludzi.

Więcej na temat starcia wojsk rzymskich i kartagińskich przeczytacie na moim blogu.