Jakub
Szamałek
Warszawskie Wydawnictwo Literackie MUZA SA,
Warszawa 2011
Jakiej
książki można spodziewać się po historyku? No naturalnie, że
kryminału szpiegowskiego. A że przy okazji akcja tej książki
rozgrywa się w starożytnych Atenach, to wcale nie skaza zawodowa
autora, tylko po prostu – jak informuje nas we wstępie – chciał
napisać książkę, po którą sam miałby ochotę sięgnąć.
Mijało
właśnie drugie lato wojny i Spartanie rozpoczęli odwrót spod
Aten. Zostawiali za sobą spaloną ziemię wokół miasta. Gaje,
gospodarstwa, domy – wszystko puścili z dymem. Miasto było
przeludnione, okoliczni mieszkańcy schronili się za murami.
Strategia Spartan miała wymusić na Ateńczykach podjęcie walki na
lądzie, ci jednak dzielnie się trzymali, stawiając na
rozstrzygnięcie losów wojny na morzu, gdzie byli potęgą. Teraz
wrogowie wycofywali się na zimę do domu, wrócą wraz z wiosną,
jednak Leochares wiedział, że
„to tylko złudzenie, marzenie ludzi naiwnych i niedoświadczonych. Wojna będzie trwała nadal, ale będzie miała inny charakter. Teraz przyjdzie się zmagać z wrogami wewnątrz murów.”
I zgodnie z
jego przewidywaniami, wróg nie odpuścił tak całkiem, tylko
przeszedł do walki z ukrycia. Rozpoczyna się walka wywiadów. Z
jednej strony siatka szpiegowska Spartan pod wodzą tajemniczego
Proteusza, z drugiej Leochares ze swoimi pomocnikami: młodocianym
niewolnikiem Demoklesem i wojowniczymi barbarzyńcami Scytami,
będącymi czymś w rodzaju służby porządkowej. Akcja toczy się
wartko, całkiem jak we współczesnej powieści szpiegowskiej są
morderstwa, bijatyki, pościgi (nie samochodowe wprawdzie, tylko
piesze, ale jednak), jest porozumiewanie się za pomocą wiadomości
zostawianych w skrytkach i próby zamordowania głównego bohatera.
Wróg ciągle o krok wyprzedza Leocharesa, tak, jakby znał każde
jego posunięcie, jakby miał wtyczkę w jego najbliższym otoczeniu.
I choć zgodnie z tradycyjnymi prawami gatunku Leochares w końcu
oczywiście zwycięży, jednak w ogólnym rozrachunku będzie to
iście pyrrusowe zwycięstwo.
Powieść
czyta się szybko i lekko, a uroku dodają jej umiejętnie i
bezboleśnie dla tempa czytania wtrącane greckie nazwy. Za to w
dialogach autor postawił na język zupełnie współczesny
(miejscami może nawet aż za bardzo, ale nie aż tak, żeby raziło).
Intryga nie jest wprawdzie zbyt wyrafinowana, częściowo dość
przewidywalna, ale jej logicznej poprawności nie można nic
zarzucić, może co najwyżej dyskutować o psychologicznym
prawdopodobieństwie zachowań niektórych postaci, a i to tylko
dlatego, że niektóre z nich potraktowane zostały dość
powierzchownie i ich motywacje wyjawione nieco na skróty, zamiast
stopniowo sygnalizowane.
Natomiast
autor umiejętnie i w bardzo przystępnej formie przemycił sporo
wiedzy na temat życia codziennego w starożytnych Atenach. Obraz
miasta i codziennego życia zamieszkujących go ludzi był dla mnie
nawet ciekawszy, aniżeli sama intryga i akcja. Dostajemy solidny
opis funkcjonowania ateńskiego społeczeństwa, poczynając od
struktury społecznej, poprzez role kobiet i mężczyzn, obchody
świąt i prywatne zabawy, ukazanie niektórych zawodów, warsztatów,
handlu, a na urządzeniu domów i codziennych posiłkach kończąc.
Wszystko to oczywiście w zminimalizowanej formie, bo w końcu
Atena...
jest kryminałem, a nie książką popularnonaukową, ale nawet tak
okrojona wiedza daje jednak wyobrażenie tego, jak żyli starożytni
Grecy, zaś wykształcenie autora, który jest doktorem archeologii
śródziemnomorskiej University of Cambridge stanowi gwarancję
rzetelności owych opisów i zgodności z naukowymi ustaleniami.
Ogólnie mówiąc Kiedy
Atena odwraca wzrok to dość interesująca, zgrabna powieść
sensacyjna osadzona w solidnie zbudowanej scenerii starożytnego
greckiego miasta.
Książka otrzymała
Nagrodę Wielkiego Kalibru Czytelników za rok 2011.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz