Przyznać
muszę, że Złota włócznia Jadwigi Żylińskiej mile mnie rozczarowała. Mając
w pamięci koszmarek pt.: Spotkania po
drugiej stronie lustra, o którym nawet skrobnęłam co nieco, bałam się
drugiego podejścia do pisarstwa tej autorki. Ale nie żałuję, że jednak się
zdecydowałam.
Złota
włócznia jest opowieścią o czasach
trzech władców piastowskich, Bolesława Chrobrego, Mieszka II i Kazimierza
Odnowiciela, z którymi związana była więzami rodzinnymi Rycheza, synowa
pierwszego, żona drugiego i matka trzeciego. Powieść toczy się w czasach, w
których widoczny był wpływ królowej na polską politykę: od pierwszych kroków na
gnieźnieńskim dworze Chrobrego, przez mądre posunięcia w trudnych latach
panowania Mieszka, aż po moment, gdy usunęła się z Polski Odnowiciela żegnana
niechęcią możnych.
Powieść o odległych, słabo udokumentowanych czasach
nie może być oczywiście ścisła historycznie, ale też i nie o ścisłość w niej
chodzi. Żylińska obrazowo ukazuje zarówno sprawy wielkiej wagi, trudne lata
budowania państwa, umacnianie religii jako siły politycznej zdolnej wspomóc
władcę w utrzymaniu suwerenności państwowej, jak i mniej znaczące działania, które
za sprawą namiętności czy żądzy władzy potrafią zaważyć na losie królestw.
Reszta opinii na blogu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz