Arturo Perez-Reverte "Kapitan Alatriste"
Cykl: "Przygody kapitana Alatriste", cz. 1
Wydawnictwo: Muza
Wstyd się przyznać, ale to chyba pierwsza moja tego rodzaju lektura. Powieść płaszcza i szpady. Hiszpania XVII wieku, dzielni rycerze walczący za ojczyznę, po licznych wojnach muszą zarabiać na życie potyczkami i pojedynkami, do których wynajmują ich bardziej majętni hiszpańscy szlachcie. Jednym z płatnych zabójców jest nasz tytułowy kapitan Diego Alatriste. Kto sądzi jednak, że człowiek ten wykonuje swoje powinności z czystym sumieniem i bez zastanowienia, grubo się myli...
W pierwszej książce z cyklu "Przygody kapitana Alatriste" główny bohater otrzymuje dziwne i niepokojące zadanie. Tajemniczy ludzie w maskach żądają od niego wykradzenia wszelkich dokumentów, które przewozić ma dwóch rzekomych angielskich szlachciców na koniach. Prośba jednego z nich, by nie zabijać, lecz ledwie drasnąć, co by wyglądało na napad rabunkowy, po odejściu jednego z zamaskowanych przeradza się w żądanie zabicia obu podróżnych. A rozkaz ten wydaje inkwizytor. Czy to potyczka religijna, czy też polityczna? A może jedno i drugie? Alatriste nie mały ma orzech do zgryzienia... I nie podejrzewa nawet, w jakie kłopoty się pakuje. W skrócie rzecz ujmując: rzeczonej nocy, kiedy (wraz z innym wynajętym opryszkiem) przychodzi mu stanąć twarzą w twarz z podróżnymi, kapitan party przeczuciem, że zabicie tych dwojga byłoby wielkim błędem, puszcza ich wolno. Ba, mało tego! udziela im schronienia przed tym drugim! Tu rozpoczyna się prawdziwa tragedia, gdyż Alatriste staje między młotem a kowadłem - między najbliższymi króla Hiszpanii a następcą korony brytyjskiej (którego tej nocy uratował), który incognito przybył, by rękę siostry króla zaskarbić. Intryga goni więc intrygę, a kapitana czeka wiele dni trwogi o własne życie, sądy, więzienia i liczne potyczki na szpady.
Ciąg dalszy na MOIM BLOGU
Pozdrawiam!
Paideia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz