Tytuł: Josel. 29 kwietnia 1943.
Nie pamiętam kiedy ostatnio miałam w rękach komiks. Prawdopodobnie jako dziecko.
Komiks został napisany i zilustrowany przez Joe'go Kuberta, amerykańskiego komiksiarza o polsko - żydowskich korzeniach.
Jego rodzinie udało się wyjechać do Ameryki w końcu lat 20. XX w., więc przed wybuchem II Wojny Światowej. Uniknęli prześladowań, cierpień i śmierci, jednak docierały do nich informacje co dzieje się z Żydami, którzy pozostali. Historia została więc napisana na podstawie listów i opowieści tych, którzy zostali w centrum wydarzeń.
Główny bohater, kilkunastoletni syn rzeźnika, posiada talent do rysowania. To właśnie ratuje go przed wywózką do Oświęcimia. Takiego losu nie uniknęła jednak jego rodzina i na oczach Josela Niemcy wyprowadzają ojca, matkę i siostrę. Chłopiec zaprzyjaźnia się z innymi młodymi Żydami i razem żyją w kanałach. Talentem chłopca oczarowani są Niemcy, którzy lubią obserwować jak rysuje superbohaterów. Josel wykorzystuje to podsłuchując ich i zdobywa w ten sposób cenne informacje o działaniach i planach wroga.
Pewnego dnia ratują Żyda, któremu udało się uciec z obozu w Oświęcimiu, i który opowiada im co się tam dzieje: o wszechobecnym głodzie, dla którego ludzie skłonni są do strasznych czynów, o krematoriach, o śmierci, która w obozie jest powszechna jak życie. Uciekinier przekonuje ich, że nie ma nic gorszego niż pobyt w takim piekle.
Postanawiają ostrzec rodaków, a gdy próba ta kończy się niepowodzeniem, postanawiają na własną rękę stanąć do walki z wrogiem. Wybucha powstanie, które miało upaść po paru dniach.
Przeczytałabym.
OdpowiedzUsuń